Postawienie sprawy autonomii dla Węgrów mieszkających na Zakarpaciu przez premiera Viktora Orbana wywołało w Polsce jednoznacznie krytyczną ocenę. Padły argumenty zarówno z lewa jak i z prawa. Lewica zaniepokojona jest uderzeniem Madziarów w integralność odradzącej się Ukrainy, prawica i pseudoprawica podnosi analogię do Zaolzia. Analitycy wyciągają wnioski, iż jest to owoc porozumienia energetycznego Węgier z Rosją co w dalszej perspektywie prowadzić będzie do szachowania podobnymi roszczeniami Rumunii aby ułatwić usadowienie się Rosji w rejonie cieśnin czarnomorskich.
Pozornie argumentacja bardzo rzeczowa, dla mnie jednak zaprawiona poprawnością polityczną. Otóż premier Węgier zażądał autonomii dla regionu ukraińskiego na którym Węgrzy mieszkają od 1000 lat i jednocześnie wyraźnie stwierdził że nie żąda przyłączenia tego regionu do państwa węgierskiego. Trzeba sobie postawić pytanie czy przywódca państwa ma prawo a może obowiązek troszczyć się o rodaków mieszkających poza granicami ojczyzny? Wydaje się oczywistym, że odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca. Czemu zatem premier Węgier nie ma prawa podjąć starań aby Węgrom mieszkającym na Ukrainie nie poprawić sytuacji?
Węgrzy z Zakrapacia nie są obywatelami UE, mimo że ich ojczyzna jest członkiem tejże organizacji. Poprzez autonomię i przyznanie podwójnego obywatelstwa Węgrzy z Zakarpacia zdobyliby możliwość podróżowania po całej Europie a także odnowić swoje kontakty z ojczystym krajem. Takich problemów nie maja Węgrzy mieszkający w Rumunii i na Słowacji. Pamiętajmy, że na Ukrainie Krym, do momentu okupacji przez Rosję, takową autonomię posiadał. Czemu zatem Węgrzy mają być gorsi do Tatarów? Posiadając obywatelstwo Węgier 25 maja ci Węgrzy głosowaliby w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zarzut w postaci analogii do Zaolzia jest, delikatnie mówiąc mocno kulawy. Orban nie żąda udziału Węgier w rozbiorze Ukrainy wespół z Rosją tak jak to zrobiła Polska wobec Czechosłowacji podłączając się niejako pod agresję Niemiec. Orban nie wysunął żadnych roszczeń terytorialnych. Fakt, że umową energetyczną z Rosją podjął linię polityczną sprzeczną z interesami Polski, ale kto dziś w Europie realizuje politykę wyparcia Rosji z tego rynku? Czemu małe Węgry mają samotnie rzucać się w interesie całego Zachodu pod nogi ekspansji rosyjskiej, zwłaszcza gdy w Europie nikt specjalnie się do tego nie kwapi.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem układania się z Rosją i takie poczynania nie budzą mojej sympatii. Niemniej jednak przywódca Węgier stanął przed dylematem czy w imię strategii postawić tamę rosyjskim wpływom, czy też taktycznie wykorzystać chwilową niszę jaką dla Węgrów stanowi napięcie w relacjach USA-Rosja. Zwłaszcza, że w tym samym czasie Francja robi interesy z Putinem sprzedając mu broń! Premier Orban wybrał budowanie państwa i narodu korzystając z przejściowo korzystnej sytuacji. Być może cena tego będzie słona, ale z pewnością Węgrzy pracują na to aby mieli czym się "opłacić".
Zadajmy sobie pytanie co Polska robi w tej sytuacji. Otóż ani nie buduje swojego potencjału ani nie zwalcza wpływów rosyjskich. A czy Polska nie powinna wystąpić z żądaniem autonomii dla Wileńszczyzny? Zwłaszcza w obliczu jawnie wrogiej Polakom na Wileńszczyźnie polityce władz litewskich. Jaki jest efekt zaniedbań polskich władz w tej kwestii? Otóż Wilniuki pozostawieni sami sobie skazani zostali na sojusz z tamtejszą mniejszością rosyjską, którą bez żadnych ogródek "opiekuje się" Kreml. W efekcie kandydat na prezydenta Litwy pan Waldemar Tomaszewski paradował z rosyjską wstążką pominąwszy barwy litewskie. Czy Orban ma dopuścić do tego aby przywódca Węgrów na Zakarpaciu zrobił coś podobnego?
Vitkor Orban prowadzi politykę w interesie Węgrów w takich warunkach jakie istnieją. Nie ma ambicji do przewodzenia w tej części Europy bo i Węgry nie są państwem z takim potencjałem aby mieć ku temu podstawy. Takie ambicje miał śp. Prezydent Lech Kaczyński, ale On korzystał z pozycji Polski, którą skutecznie budował. Obecne posunięcia Viktora Orbana, gdyby miały miejsce w sytuacji jaką kreował śp. Lech Kaczyński przy wsparciu USA jednoznacznie dyskwalifikowałyby w mojej ocenie tego polityka. Dziś jednak Węgry Viktora Orbana nie mają w regionie i właściwie w świecie żadnego sojusznika, na którym mogłyby się realnie oprzeć w swej polityce. Stąd posunięcia, które doraźnie wzmacniają pozycję tego państwa trzeba uznać za inwestycję w przyszłość. Jeśli Zachód solidarnie nie powstrzyma ofensywy Putina to Węgry znajdą się na drodze pochodu Rosji. Korzystniej jednak dla Budapesztu będzie wówczas mieć za sobą w takiej chwili rodaków z Zakarpacia niż jako przyczółek do jakiejś nowej "Węgierskiej Republiki Ludowej".
fot. www.hungarianambiance.com
Pozornie argumentacja bardzo rzeczowa, dla mnie jednak zaprawiona poprawnością polityczną. Otóż premier Węgier zażądał autonomii dla regionu ukraińskiego na którym Węgrzy mieszkają od 1000 lat i jednocześnie wyraźnie stwierdził że nie żąda przyłączenia tego regionu do państwa węgierskiego. Trzeba sobie postawić pytanie czy przywódca państwa ma prawo a może obowiązek troszczyć się o rodaków mieszkających poza granicami ojczyzny? Wydaje się oczywistym, że odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca. Czemu zatem premier Węgier nie ma prawa podjąć starań aby Węgrom mieszkającym na Ukrainie nie poprawić sytuacji?
Węgrzy z Zakrapacia nie są obywatelami UE, mimo że ich ojczyzna jest członkiem tejże organizacji. Poprzez autonomię i przyznanie podwójnego obywatelstwa Węgrzy z Zakarpacia zdobyliby możliwość podróżowania po całej Europie a także odnowić swoje kontakty z ojczystym krajem. Takich problemów nie maja Węgrzy mieszkający w Rumunii i na Słowacji. Pamiętajmy, że na Ukrainie Krym, do momentu okupacji przez Rosję, takową autonomię posiadał. Czemu zatem Węgrzy mają być gorsi do Tatarów? Posiadając obywatelstwo Węgier 25 maja ci Węgrzy głosowaliby w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zarzut w postaci analogii do Zaolzia jest, delikatnie mówiąc mocno kulawy. Orban nie żąda udziału Węgier w rozbiorze Ukrainy wespół z Rosją tak jak to zrobiła Polska wobec Czechosłowacji podłączając się niejako pod agresję Niemiec. Orban nie wysunął żadnych roszczeń terytorialnych. Fakt, że umową energetyczną z Rosją podjął linię polityczną sprzeczną z interesami Polski, ale kto dziś w Europie realizuje politykę wyparcia Rosji z tego rynku? Czemu małe Węgry mają samotnie rzucać się w interesie całego Zachodu pod nogi ekspansji rosyjskiej, zwłaszcza gdy w Europie nikt specjalnie się do tego nie kwapi.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem układania się z Rosją i takie poczynania nie budzą mojej sympatii. Niemniej jednak przywódca Węgier stanął przed dylematem czy w imię strategii postawić tamę rosyjskim wpływom, czy też taktycznie wykorzystać chwilową niszę jaką dla Węgrów stanowi napięcie w relacjach USA-Rosja. Zwłaszcza, że w tym samym czasie Francja robi interesy z Putinem sprzedając mu broń! Premier Orban wybrał budowanie państwa i narodu korzystając z przejściowo korzystnej sytuacji. Być może cena tego będzie słona, ale z pewnością Węgrzy pracują na to aby mieli czym się "opłacić".
Zadajmy sobie pytanie co Polska robi w tej sytuacji. Otóż ani nie buduje swojego potencjału ani nie zwalcza wpływów rosyjskich. A czy Polska nie powinna wystąpić z żądaniem autonomii dla Wileńszczyzny? Zwłaszcza w obliczu jawnie wrogiej Polakom na Wileńszczyźnie polityce władz litewskich. Jaki jest efekt zaniedbań polskich władz w tej kwestii? Otóż Wilniuki pozostawieni sami sobie skazani zostali na sojusz z tamtejszą mniejszością rosyjską, którą bez żadnych ogródek "opiekuje się" Kreml. W efekcie kandydat na prezydenta Litwy pan Waldemar Tomaszewski paradował z rosyjską wstążką pominąwszy barwy litewskie. Czy Orban ma dopuścić do tego aby przywódca Węgrów na Zakarpaciu zrobił coś podobnego?
Vitkor Orban prowadzi politykę w interesie Węgrów w takich warunkach jakie istnieją. Nie ma ambicji do przewodzenia w tej części Europy bo i Węgry nie są państwem z takim potencjałem aby mieć ku temu podstawy. Takie ambicje miał śp. Prezydent Lech Kaczyński, ale On korzystał z pozycji Polski, którą skutecznie budował. Obecne posunięcia Viktora Orbana, gdyby miały miejsce w sytuacji jaką kreował śp. Lech Kaczyński przy wsparciu USA jednoznacznie dyskwalifikowałyby w mojej ocenie tego polityka. Dziś jednak Węgry Viktora Orbana nie mają w regionie i właściwie w świecie żadnego sojusznika, na którym mogłyby się realnie oprzeć w swej polityce. Stąd posunięcia, które doraźnie wzmacniają pozycję tego państwa trzeba uznać za inwestycję w przyszłość. Jeśli Zachód solidarnie nie powstrzyma ofensywy Putina to Węgry znajdą się na drodze pochodu Rosji. Korzystniej jednak dla Budapesztu będzie wówczas mieć za sobą w takiej chwili rodaków z Zakarpacia niż jako przyczółek do jakiejś nowej "Węgierskiej Republiki Ludowej".
fot. www.hungarianambiance.com
(6)
41 Comments
MD
15 May, 2014 - 11:54
Putin nie jest sojusznikiem tylko bezwzględnym graczem. Spróbuje Węgry uzależnić - pożyczkami, energetycznie, wspieraniem węgierskich mniejszości, a później to wykorzysta i zażąda zapłaty rachunku.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kot
15 May, 2014 - 12:04
Polecam wobec tego...
15 May, 2014 - 14:25
Przy całej sympatii i zrozumieniu dla dzisiejszej sytuacji narodu ukraińskiego, bardzo bym chciał, żeby nasi rządzący umieli tak realizować interes narodowy swego kraju, jak robi to Orban. Brak mi natomiast zaufania do ekipy Turczynow-Jaceniuk (z Tymoszenko w tle), która choć wyniesiona przez Majdan, czyli w moim rozumieniu sprawiedliwy bunt przeciw ponad dwóm dekadom kleptokratycznych rządów za czterech poprzednich prezydentów, być może realizuje (mniej czy bardziej świadomie) zaprojektowany na zewnątrz (i nie tylko na Kremlu) rozbiór Ukrainy.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
Zaolzie i Ukraina
15 May, 2014 - 12:13
O ile jestem za niepodległością Ukrainy, to nie byłbym Polakiem, nie myśląc o szykanach, jakie spotykają na codzień prawowitych mieszkańców Lwowa. Wydaje mi się, że rezygnacja Polski z rozmów z Ukrainą na ten temat, tak jak i na temat ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Polakach podczas IIWS, to oznaka niedojrzałości politycznej i kompleksów Polaków.
Pozdrawiam,
Panie Janie!
15 May, 2014 - 22:42
Wszyscy (no, może nie do końca, w każdym razie nie jednakowo) wspieramy Ukraińców w ich szarpaninie z Rosją, niejako każąc naszym rodakom siedzieć cicho i czekać na lepsze czasy.
-Jak Ukraina będzie niezależna, to wtedy przyjdzie czas i na rozmowy o waszych problemach i o przeszłości.
Przyjdzie. Następnego dnia po Godocie.
@Jan Bogatko
15 May, 2014 - 12:39
W kwestii Ukrainy również musimy podjąć rozmowy o ludobójstwie i sytuacji Polaków, którzy tam zostali. Tylko, powtórzę, musimy mieć własną władzę a nie namiestników. Póki co to nie radzimy sobie wcale z Litwą a co dopiero z Ukrainą.
Zaolzie i Ukraina
15 May, 2014 - 13:14
Pozdrawiam,
Autor,
15 May, 2014 - 13:06
Piątal.
Orban kochać UE nie ma za co. Owrzaśknięty ( w Polsce też, Michnik się mocno martwił brakiem demokracji na Węgrzech. ) zamordystą wolności, faszystą i w ogóle.
Pamiętam realne działania finansistów, które miały go zdławić.
Pokazał Unii, że jest alternatywa - jakaś tam, koślawa i niebezpieczna , ale własna droga.
Przepraszam, a droga Polski to taka jasna , prosta i bez wybojów? Bośmy w Unii?
Powtarzam swoim Synom do znudzenia: nadszedł czas ludzi stanowczych.
Orban taki jest. I - jeśli się pomylił - zapłaci za to. Już UE o to zadba prędzej, niż Putin.
Pomyłki Donia są za to ciągle kredytowane przez zachwycone lemingi - i mnie poniekąd też.
Co wciska mnie w emocji tłumok, z którego może wyjść amok.
PS. Proszę poprawić, Bukareszt?
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>
Szanowny, piszesz...
15 May, 2014 - 14:30
Słusznie, to wprawdzie dość oczywisty lapsus,
tym niemniej irytujący. A dla młodszych może
nawet i dezinformujący :)
Waldemar Żyszkiewicz
Dziękuję za zwrócenie uwagi.
15 May, 2014 - 14:39
Pomyłka
15 May, 2014 - 14:44
Ale, jak WŻ zauważył, dla młodziaków to może być wyzwanie i burza w głowie.
Zresztą, dla niektórych weteranów i utrwalaczy zapewne też.
Pozdrawiam, gratuluję wpisu i jego rozwinięcia
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>
Jeszcze raz dziękuję za
15 May, 2014 - 14:55
Jak "kochać" UE? Bruksela
15 May, 2014 - 13:18
MD
15 May, 2014 - 21:08
Dolandpolityka
16 May, 2014 - 09:01
zdaje się, że on zażądał
15 May, 2014 - 13:54
edit: pośpiech przeciwnikiem pisania poprawnie ;)
Budyń,
15 May, 2014 - 14:25
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>
Szanowny, piszesz...
15 May, 2014 - 14:34
Szczegółowo pisze o tym Grzesiek Górny,
wczoraj w portalu wPolityce.pl
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyszkiewicz
15 May, 2014 - 15:02
http://wpolityce.pl/swiat/195498-czy-viktor-orban-popiera-rozpad-ukrainy...
Muszę się przyznać, że zabrałem się za powyższy wpis bez jego lektury a to cenny artykuł.
Rzeczywiście przekaziory jak zawsze "były na miejscu" i swój "bezstronny" przekaz zaprezentowały.
@MD - Grzegorz znów w dobrej formie,
15 May, 2014 - 15:40
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
@MD
15 May, 2014 - 16:41
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
To bardzo prawdopodobne, że...
15 May, 2014 - 18:43
Ale jeśli tak, to raczej w kleszcze Rosja - Niemcy, Rosja - trzon UE.
Choć trudno wykluczyć, że jeszcze inni szatani byli przy tym czynni.
Ale z pewnością nie był to Orban. Węgry nie startują w kategorii open,
w której nie mają szans.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
Waldemar Żyszkiewicz
15 May, 2014 - 21:05
Zacytuję sam siebie:
Jakub Brodacki
16 May, 2014 - 03:23
Oczywiście, nie mamy specjalnych powodów, by czuć do nich sympatię, ale między brakiem sympatii a skrajnymi uczuciami ze znakiem minus jest duże spektrum stanów pośrednich. Co więcej, silne emocje nie ułatwiają analizy ani oceny.
O ile Lech Kaczyński, jak Pan przypomina, wykonał jakiś nadmiarowy gest względem prezydenta FR, o tyle Orban (zresztą przymuszony do tego idiotyczną polityką UE i naszym brakiem solidarności) zaczął robić z Rosją interesy. To coś innego niż wstrętny gest.
Odwołanie do Smoleńska też nie pasuje, bo Smoleńsk był za Tyflis, nie za Mińsk. Jeśli Putin upora się z Ukrainą, to raczej przez spolegliwą postawę Niemiec, Francji, pewnie też przez rodzaj gry prowadzonej przez USA. O Jałcie, decydują zawsze państwa wagi ciężkiej, Węgry w tej kategorii nie startują. Supermocarstwo ma w nosie gwarancje, jakie ofiarowało Ukrainie w Budapeszcie, Francja sprzedaje mistrale, Niemcy budują Mulino i dwa następne centra. Turczynow i Jaceniuk robią bardzo dziwne, ocierające się o zdradę Majdanu rzeczy, a Pan nas przekonuje, że winien ewentualnego upadku Ukrainy będzie Orban, bo wyraził troskę o los 200 tys. rodaków na Zakarpaciu...
Proponuję zamknąć na tym protokół rozbieżności.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
węgierskie kleszcze
16 May, 2014 - 09:07
Jeśli ktoś dostrzega jakąś realną wspólnotę między w gronie państw z udziałem Polski pod przewodnictwem tandemu Tusk-Sikorski to może również udowodnić sojusz węgiersko-rosyjski.
Nie twierdzę, że obecne poczynania Orbana są obliczone na długofalową strategię w regionie bo takich możliwości Węgry nie mają, ale nie ulega wątpliwości że jest to solidna inwestycja w państwo i naród, a to z kolei w przyszłości z pewnością zaowocuje.
@autor
15 May, 2014 - 19:06
Cała sprawa jest bez znaczenia i w konflikcie ukraińskim i w jakiejkolwiek polityce poza samymi Węgrami.
Pozdrawiam
polfic
15 May, 2014 - 20:53
@alchymista
15 May, 2014 - 21:03
nie żebym bronił Orbana jakoś zaciekle, ale:
- trudno wskazać coś w jego wypowiedzi, co można w jakikolwiek sposób przedstawić, że coś jest winą Ukrainy,
- póki co, to nie widzę wykorzystywania tego przez sowiecką dyplomację.
- nie szukałem specjalnie ale tak na pierwszy rzut oka nie widać jakichś reakcji na świecie na ten temat.
Pozdrawiam
dowody winy
16 May, 2014 - 09:14
Dla Kremla takim "dowdem winy" może być samo milczenie jakiegoś państwa, analogicznie do "zawistnego milczenia Jarosława Kaczyńskiego". Dla zmanipulowanego odbiorcy może to tak wyglądać. Viktor Orban nie wysunał żadnych żądań terytorialnych wobec Ukrainy, dbanie o sprawy swoich rodaków jest obowiązkiem każdych władz. Pańską opinię uważam za obelgę pod adresem godnie sprawującego władzę przywódcy.
MD
16 May, 2014 - 09:16
Orban = mały cwaniak
15 May, 2014 - 20:51
Węgrzy nie potrzebują ochrony na Ukrainie. Prawa mniejszości węgierskiej są wieksze, niż prawa Polaków, m. in. tablice dwujęzyczne na Zakarpaciu.
W przeciwieństwie do cwaniactwa Putina, cwaniactwo Orbana jest ucywilizowane. No a poza tym Orban nie ma granicy z Ukrainą, więc wojska nie wyśle. W sumie żenujący występ.
Dla mnie Orban jest skończony. Ale Węgrzy mu nadal wierzą. I za jakiś czas srodze się zawiodą.
prawa mniejszości
16 May, 2014 - 09:19
MD
15 May, 2014 - 21:26
1. Orban jest zakładnikiem tej ideologii, której wielu z nas na tym portalu hołduje, tzn. cywilizowanego nacjonalizmu. Będąc nacjonalistą (nawet cywilizowanym) nie można zbudować trwałych sojuszy, ergo: nie mozna zbudować trwałego i stabilnego imperium.
2. Wilniuki nie są skazani na żaden tam sojusz z sowieciarzami. To nonsens. Łupaszka w grobie sie przewraca.
3. Piłsudski trzy razy by się zastanowił, zanim by wyciągnał rękę po Zaolzie. No ale różnica klasy między nim a kierownictwem państwa po 1935 roku jest totalna. Najwyraźniej Orban to produkt wielkiego pragnienia Węgrów, aby stanał na ich czele wielki lider - ale okazuje sie, że jest to postać wręcz pospolita. Nie wiem, czy Haider nie byłby lepszy, niż on, bo przynajmniej wystapił z inicjatywą odrodzenia relacji "habsburskich" między krajami na Bałkanach. Tak właśnie tworzy się imperia (nawet operetkowe).
4. Orban nie wysunął roszczeń terytorialnych, tylko (przepraszam za dosadność) zrobił loda Putinowi. Wstrętne, ale inaczej nie da się tego określić.
5. Autonomia krymska nie była stworzona dla Tatarów, lecz dla Rosjan. Status rodzimego narodu krymskiego Tatarzy otrzymali od parlamentu Ukrainy dopiero po zajęciu Krymu przez Rosję.
6. Przyzwoitość to nie to samo co poprawność polityczna. Politycy mogą robić różne świństwa, ale zadaniem obywateli jest dawać rzeczom ich właściwe nazwy. Ponieważ tego nie robimy, więc jesteśmy rabami.
Ad.1 Rozumiem, że każdy kto
16 May, 2014 - 09:36
Ad.2 Ma Pan rację, Wilniuki nie są skazani na sojusz z mniejszością rosyjską na Litwie, mogą zwyczajnie poddać się represjom władz Litwy.
Ad.3 Rozumiem, że nie musi być Pan entuzjastą Viktora Orbana, nie wiem czemu tylko proponuje Pan Węgrom nieżyjącego Haidera zapominając kogo Pan zmuszony jest tolerować we własnym kraju.
Ad.4 Oblega z poziomu na którym dyskutować nie zamierzam.
Ad.5 Zgoda.
Ad.6 Nie daję zgody na to aby politycy robili świństwa.
WAŻNE! Jeszcze o Orbanie
16 May, 2014 - 09:14
Wynika z niego, że wszyscy uleglismy jakiejś manipulacji.
Najwyraźniej Rosja sprawdza na kogo w Polsce może liczyć. Weźcie to pod uwagę, bardzo proszę. Jesteśmy poddawani dezinformacji. Żałuję, że i ja jej uległem.
@alchymista
16 May, 2014 - 09:29
Pozdrawiam
tł
16 May, 2014 - 09:59
@alchymista
16 May, 2014 - 10:10
Pozdrawiam
tł
16 May, 2014 - 10:34
@alchymista
16 May, 2014 - 10:35
tł
16 May, 2014 - 11:04