Bo do tego się owo ultimatum sprowadza. Właściwie wszyscy, poza gronem samozwańczych "wtajemniczonych", wybierających sobie na drodze ukrytych, przekupnych mechanizmów tych, którzy naprawdę rządzą i będą rządzić, mają z ich wyobrażeń, a dokładniej urojeń o Unii po prostu wypierdalać.
To może jednak lepiej trzymać się rzeczywistości i wypierdalać naprawdę?
To nie będzie bowiem żadne "superpaństwo", a jedynie coś na kształ Stowarzyszenia Generalnych Guberni, ostateczny podział na Panów i Niewolników. Co z tego, że jeszcze przez jakiś czas tych drugich (niektórych) będzie stać na kredyt na samochód i mieszkanie, oraz na wakacje w Grecji, a ci pierwsi będa udawać, że Panami nie są. A jeśli już, to ludzcy oni, jak mało kto.
Niewolnicy zawsze kończą tak samo. Postępujące zbydlęcenie, powstanie i krzyżyk przy drodze. Najpierw zawisną zresztą ci najbardziej lojalni, bo ochotę, aby ich ukrzyżować, będą miały obie strony. Jedni z nienawiści, drudzy z nieufności.
Niby to, co piszę, nie jest żadną nowością i powinno być ludziom naprawdę o Polskę zatroskanym, dobrze znane. Dlaczego jednak mam wrażenie, jakby roiło się wśród nich od głęboko przekonanych, że wszystko da się "wynegocjować"? I dlaczego taka postawa zaczyna mi coraz bardziej przypominać Chamberlaina, Monachium i 1938 r.?
Czyżby te "negocjacje" miały przybrać formułę niekończących się, niszczących nas przepychanek, w których oni będą nam ładować sankcje, całkowicie pozaprawnie, bo kto ich za to ukarze, a my będziemy przedstawiać kolejne petycje do tronu i "propozycje kompromisu"?
A co będzie, jeśli na szczycie NATO USA owo ultimatum poprze?
No i jak po czymś takim Polska ma potraktować owe "lotne bataliony" NATO?
Czy naprawdę oni nie widzą, że w ten sposób dezorientują ludzi i niszczą bazę społeczną dla być może już nieuchronnych, radykalnych posunięć? Posunięć chroniących nie tylko suwerenność, ale i niepodległość Polski.
Oby nie było wśród nich zbyt wielu takich, którzy, mimo doświadczeń 1938 r., nie wierzą, że w czasach przełomu jedynym sposobem na ocalenie pokoju jest skrajna determinacja oraz szykowanie się do wojny. Na przykład wzmocnienie, maksymalnie, na ile się tylko da w ciągu kilku miesięcy, sił zbrojnych i delegalizacja działajacych na szkodę Polski organizacji, instytucji oraz mediów.
Bo rzucone przez hitlerowski pomiot z Berlina hasło - "Wypierdalać z waszych mrzonek o Unii" - może jeszcze przynieść taką opozycję wobec obecnie rządzących, i ich bajdurzenia w rodzaju - "Polska kocha Unię, Unię naszych marzeń" - o jakiej się Kaczyńskiemu nie śniło.
ilustracja z:http://mirekkabala.pl/wp-content/uploads/2013/03/einReich2.png
Hun
Niemcy żądają Polexitu
(3)
10 Comments
Karlin
27 June, 2016 - 12:18
Od takich ludzi oczekuje Pan decyzji o wadze przekraczającej dekady historii i wymagającej żelaznej kosekwencji i odwagi?
Pozdr.
Może i czekała
27 June, 2016 - 12:35
Ja też miałem i mam im sporo do zarzucenia, jednak przetrwanie w pozycji "opozycji, z którą nigdy nie przegramy" okazało się w końcu najskuteczniejsze.
I, żeby nie było żadnych wątpliwości, bo niektóre komentarze na tym portalu lądują czasem prosto z Księżyca, w tej chwili dziękujmy Bogu, ze to oni nami rządzą, a nie hołota spod Tuska.
Karlin
27 June, 2016 - 13:11
Wracając do meritum, skoro czekała osiem lat tolerując jedne z najszkodliwszych rządów to proszę nie oczekiwać, że teraz wzniesie się na szczyty odwagi i aktywności w sprawie chcącej nas upodlić UE.
Jedno pytanko:
27 June, 2016 - 14:03
I późniejsze zerowe poparcie społeczne wraz z narastającym sprzeciwem zjednoczonego pod sztandarami KOD-u społeczeństwa? Bo chyba nie mamy wątpliwości, że udałoby się im nastraszyć ludzi krwiożerczym Kaczorem???
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Propozycja zaporowa
27 June, 2016 - 18:42
Waszczykowski musi oczywiście robić dobrą minę do złej gry, bo taki numer przed szczytem NATO wymaga sporej dozy aktorstwa. No i wizyta Przewodniczacego Chin oraz obecność w Warszawie MSZ Wielkiej Brytanii coś mówi, ale nie do końca wiadomo co. Pewne jest to, że w tej chwili do akcji muszą wejść Amerykanie, a tego być może najbardziej by nie chcieli. Ale muszą. Musza teraz okiełznać Francję i Niemcy, bo inaczej UE się rozpadnie. I zapewne na to liczy Waszczykowski.
Sprawdza się moja teoria o tym, że w obecnej sytuacji będziemy krajem typu swing-state (http://alchymista.salon24.pl/461672,doktryna-swing-state). Kluczowe jest zawsze pytanie: czego chce Rosja? Jeśli Rosja chce rozpadu UE, to oczywiście musimy zrobić wszystko, aby do tego nie doszło. Musimy więc wykorzystać zarówno chińskie dążenie do stabilizacji Intermarium, jak i amerykańskie. Wygląda na to, ze i Chiny, i Ameryka są zgodne co do tego, że Intermarium powinno być stabilne.
Nie wiem
27 June, 2016 - 19:27
Dla nas dużo ważniejsze będzie to, czy uda nam się utrzymać względną jedność poglądów oraz działań Grupy Wyszehradzkiej i krajów Międzymorza, może nawet z maksymalnym cynizmem wykorzystując Turcję, a także do czego będziemy w stanie sprowokować lub zmusić USA i Wielką Brytanię.
@karlin
27 June, 2016 - 22:24
Pozostaje zatem łudzenie szwabów, mamienie kretynów, że to jednak jest możliwe. Wzmacnianie, o ile tylko się da, ich ego, głaskanie, całowanie, pieszczoty. Bo wiadomo, że wzmacnianie ego Niemiec prowadzi do rozpadu UE. A z rozpadu UE Putin zbierze chochlą różne konfitury...
Turcja chyba już jest w obozie rosyjskim. Stary i groźny sojusz, rozbić go będzie trudno.
Nie
27 June, 2016 - 23:49
Tak
28 June, 2016 - 07:58
Wariant dla nas korzystny, to aktywna polityka Polski zmierzająca do przetworzenia UE w EWG oraz zachowania swobodnego przepływu towarów z Anglią. Z aktywną pomocą Amerykanów i dyskretną pomocą Chin.
Jak na razie to ostatnie udaje się nam najlepiej - mecz z Ukrainą całkowicie przesłonił wizytę Prezydenta Chin w Polsce
Głupoata Szwabów?
28 June, 2016 - 18:00