Koniec żartów, czy tylko żarty o końcu?

 |  Written by karlin  |  0

 



Jasne. Analizy, dywagacje, poobgryzane paznokcie, demokratyczne, procedurne procedury.

Czekanie.

Na Godota marki Kornhauser.

Tylko że zegar tyka, a czas na to, żeby zamoczyć piki polskiej husarii najpierw w Renie, a potem w Sekwanie, może bezpowrotnie przeminąć.

Oby się kiedyś nie okazało, że było o jedno "Uraaaa..." za mało.

I o jeden kompromis za daleko.

Bo tam właśnie, do dowcipów, słodzących koniec, prowadzi lęk przed tym, że mogłoby być odwrotnie.

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>