
alchymista - blog


Cieniom września – pamiętniki generała Sosnkowskiego z krótkiego epizodu kampanii wrześniowej – kupiłem w roku 1988 podczas gorących, sierpniowych wakacji w Lesku. Podczas gdy w Polsce przetaczała się fala strajków, ja sprzedałem wszystkie butelki po mleku i oranżadzie, resztę gotówki dołożyli Rodzice i stałem się szczęśliwym posiadaczem kolejnego skarbu w mojej skromnej kolekcji książek o wrześniu 1939.

Po roku rządzenia pojawił się wśród dziennikarzy i weblogerów trend na rozliczanie PiS. Ja natomiast chcę powiedzieć o sprawie, za którą nie rozliczę PiS. Bo jeśli PiS tej sprawy nie rozwiąże, to rozliczy go tylko historia.

Scena, w której Lech Kaczyński i inni pasażerowie prezydenckiego tupolewa witają się z czekającymi na nich cieniami Katynia. Nie było tu żadnego niepotrzebnego patosu, wszystko przebiegło naturalnie i było ciepłe.

Pospieszalski się pocił, ambasador Andriejew sympatycznie się uśmiechał, a ja nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Przykry niesmak i gdyby nie następujący po rozmowie z ambasadorem wywiad z Antonim Macierewiczem, program „Warto rozmawiać” skończyłby się kompletną klapą.



Gdybym miał napisać program dla opozycji, rozpisałbym go na lata. Obecna opozycja jest rozbita, skłócona i impotentna intelektualnie. Lata ścisłej zależności od obcej „inteligencji” i obcych pieniędzy wypróżniły mózgi mainstreamowych (j)elit. Poza paradami równości (j)elita ma niewiele do zaproponowania wyborcom w Polsce i tak będzie dopóty, dopóki nie stworzy programu, który miałby choć kilka elementów korespondujących z rzeczywistymi potrzebami. Nie pomoże też małpowanie obozu rządzącego.

Formuła programu Kowalski Chojecki na żywo jest prosta i zaczerpnięta z czasów Kochanowskiego. Oto spotyka się dwóch lokalnych liderów – „chorąży” Kowalski i „pleban” Chojecki – i prowadzą sobie luźną rozmowę na tematy aktualne. Jako trzeci występuje młody szlachcic (reprezentant widzów), który podsuwa im tematy i żąda wskazówek, jak postępować.

Inny świat Herlinga-Grudzińskiego. Oto pierwsze skojarzenie podczas lektury Listów z Rosji Markiza de Custine’a. Co gorsza, nie jest to tylko moje skojarzenie. George Kennan stwierdził wprost: „nawet jeżeli przyjmiemy, że książka Custine’a nie była zbyt dobrą książką o Rosji w roku 1839, pozostaje niepokojący fakt, że była książką znakomitą, chyba najlepszą ze wszystkich jakie napisano, o Rosji Stalina, a także książką zupełnie niezłą o Rosji Breżniewa i Kosygina”.
Strony
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- …
- następna ›
- ostatnia »