Marcin Brixen - blog

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Pani pedagog nie informowała klasy z kim będzie spotkanie, więc kiedy do klasy wkroczył pan w koszulce z napisem "Lake manager", to uczniowie poczuli się zmyleni.
- Pan ratownik znad jeziora! - zawołała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Pewno litery "rs" się sprały, był pan menedżerem drużyny koszykarskiej w USA? - zapytał z szacunkiem w głosie Gruby Maciek.
- Ani to, ani to - zaszczebiotała radośnie pani pedagog. - Pan jest dziennikarzem.
- Przecież miał przyjść autorytet - zdziwił się Łukaszek.
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Polska kinematografia niezwykle mocno rozwinęła się przez ostatnie kilka lat. Produkowano wiele filmów.
- Takie tam filmy - kręcił nosem tata Łukaszka.
Początkowa moda na filmy o żołnierzach wyklętych ustąpiła miejsca koniunkturalizmowi. Kręcono filmy o USA.
- Ale jakie filmy! - dodawała zachwycona babcia Łukaszka.
Filmy przedstawiały czarne dni i białe plamy Ameryki. Rzezie podczas wojny secesyjnej. Niewolnictwo. Rasizm. Ku-klux-klan. Dziki kapitalizm. Mafia. Walki z Meksykiem. Guantanamo. Misje zbrojne w innych krajach.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Babcia Łukaszka zmywała akurat naczynia w kuchni, kiedy to osiedlowe powietrze przeciął dziwny, wibrujący dźwięk. Przypominał melodię dzwonka do drzwi puszczoną od tyłu. Babcia wyprostowała się niczym rażona elektrycznym prądem i krzyknęła:
- Sklep!
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Tata Łukaszka przeżył już wiele dziwnych inicjatyw, podejmowanych głównie przez jego żonę. Dla mamy Łukaszka jej ukochany "Wiodący Tytuł Prasowy" był źródłem nieustającym inspiracji do zmieniania świata. Tata Łukaszka uważał się za człowieka, którego już nic nie zaskoczy.
Mylił się.
Tego dnia wieczorem był sam w mieszkaniu. Dziadek poszedł na gorzkie żale, babcia po zakupy, mama na demonstrację, Łukaszek do kolegi, a siostra Łukaszka na randkę.
5
5 (6)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Wielkie poruszenie zapanowało wśród żeńskiej części lokatorów bloku, w którym mieszkali Hiobowscy. A przyczyną tego zamieszania była młoda kuzynka jednej z sąsiadek-lokatorek. Otóż, jak się okazało, młoda kuzynka była w ciąży. Jednego popołudnia zawiązała się dyskusja w holu pomiędzy sąsiadką, kuzynką, a rodziną Hiobowskich
- Straszne, straszne - szeptała podniecona sąsiadka. - Dziewczyna przyjechała ze wsi, znalazła sobie lokum, nawet pracę już ma i teraz takie coś!
- A ojciec? - spytał z głupia frant tata Łukaszka.
- Nieznany - wychlipała młoda kuzynka.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Babcia Łukaszka weszła do kuchni i ostrożnie postawiła torbę na stole.
- Co tam jest? - zainteresował się dziadek Łukaszka.
- Granaty - wysapała zmęczona babcia i usiadła na taborecie.
Dziadek spojrzał na nią okrągłymi z przerażonymi oczami po czym zrobił coś zaskakującego: otworzył szybko okno, wyrzucił ją za okno, po czym runął na krzyczącą babcię, przewrócił ją na podłogę i przykrył swoim ciałem.
Zwabiony hałasem do kuchni zajrzał Łukaszek.
5
5 (2)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Pani pedagog zapowiedziała uczniom kolejne spotkanie z autorytetem, po czym otworzyła drzwi. Wszedł jakiś pan, a za nim pani ze szkolnego sklepiku.
- Oooo - zdumieli się uczniowie. - Dzisiaj będzie o handlu?
- Raczej o złodziejstwie - odparła głuchym z gniewu pani ze sklepiku, po czym sięgnęła do kiszeni płaszcza pana i wyjęła stamtąd batonik. - Nie zapłacił pan, wie pan jak to się nazywa?
- A wie pani, że narusza moją nietykalność osobistą? - pan odpowiedział pytaniem.
- Żebym ja panu nie naruszyła czegoś jeszcze! - rzekła złowróżbnie pani ze sklepiku i wyszła.
5
5 (2)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
- Znowu protestują – powiedział markotnie dziadek Łukaszka mieszając łyżką rosół w garnku na kuchence. – Przejść nie można przez osiedle, bo co rusz jakaś grupa społeczna żąda...
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Wszystkie osoby, które znajdowały się w kuchni, czyli dziadek, mama i Łukaszek spojrzeli po sobie czujnie.
- Ja nie mogę iść – dziadek zaczął wrzucać do garnka makaron „Jak za Żołnierzy Wyklętych”.
- Idź ty – mama powiedziała do Łukaszka. Łukaszek westchnął głęboko i poszedł. Wrócił po minucie w towarzystwie jakiejś pani z transparentem.
5
5 (2)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
- Was trzeba przygotować do życia w społeczeństwie - oznajmiła pani pedagog.
- To my jeszcze nie jesteśmy przygotowani? - zirytował się Gruby Maciek. - To po członek męski ja tyle lat do szkoły chodziłem?
I dostał naganę.
- Teraz już wiesz po co - rzekł z satysfakcję okularnik z trzeciej ławki.
I też dostał naganę.
Pani pedagog z lubością kończyła pisać tekst, kiedy w klasie rozległy się dziwne odgłosy.
- Co tam się dzieje? - spytała zaniepokojona.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Tego dnia szef taty Łukaszka oznajmił, że przychodzi do nich coach.
- A czym się zajmuje? - spytał kolega taty, Kubiak.
- Coachingiem.
- A co to ten coaching?
- Tego się właśnie dowiecie, bowiem deleguję was na szkolenie - rzekł z namaszczeniem szef i wyszedł.
Głupio było tak siedzieć w pustym gabinecie szefa więc też wyszli.
- zanim ten gość przyjedzie, to ja zdążę wyskoczyć na małe zakupy - oznajmił Kubiak i oddalił się.
5
5 (3)

Strony