W tym roku jedyny upalny dzień przypadł akurat w sobotę. Kto żyw ruszył w teren. Hiobowscy udali się nad jezioro. Tata Łukaszka wynajął od swojego znajomego z pracy, Kubiaka, domek na cały weekend. Pojechali tam w piątek, przespali się w domku i z samego rana mogli udać się na plażę. Pogoda faktycznie była upalna. Coraz więcej ludzi ściągało nad wodę i rozkładało się na plaży. Upał był coraz bardziej obezwładniający. Łukaszek, czerwony na twarzy, wymamrotał, że już nie daje rady i potoczył się gdzieś w cień. Babcia, dziadek, mama i tata twardo leżeli dalej na słońcu.
(7)