Kiedy jeszcze nie tak dawno, na rynku w Krakowie były już prezydent Komorowski szczycił się tym, że mieszkańcy miasta w wyborach prezydenckich wolą poprzeć jego, niż pochodzącego z Krakowa Andrzeja Dudę – było mi po prostu przykro.
Potem jednak pomyślałem sobie, że nie ma przecież sensu obrażać się np. na tęczę, czy całe miasto, tylko dlatego, że próbuje je sobie zawłaszczyć jakaś osoba, lub grupa osób - za którymi, mówiąc oględnie, niespecjalnie przepadam.