
Do gabinetu dyrektora szkoły zajrzała pani wicedyrektor.
- Czy można...? Bo ja mam nowy plan...
- Proszę, niech pani wejdzie. Co to za plan?
Pani wicedyrektor weszła od środka i położyła plik kartek na biurko pana dyrektora.
- Ostateczny plan pognębienia uczniów oraz uzyskania środków finansowych dla szkoły - przeczytał pan dyrektor. - Wersja szesnasta. Widzę, jest pani ambitna.
- Marzy mi się stanowisko administracyjne na szczeblu centralnym.
- Przecież pani nie ma szans nawet zostać dyrektorem szkoły.
- Czy można...? Bo ja mam nowy plan...
- Proszę, niech pani wejdzie. Co to za plan?
Pani wicedyrektor weszła od środka i położyła plik kartek na biurko pana dyrektora.
- Ostateczny plan pognębienia uczniów oraz uzyskania środków finansowych dla szkoły - przeczytał pan dyrektor. - Wersja szesnasta. Widzę, jest pani ambitna.
- Marzy mi się stanowisko administracyjne na szczeblu centralnym.
- Przecież pani nie ma szans nawet zostać dyrektorem szkoły.
(4)