Marcin Brixen - blog

 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Było piękne lutowe popołudnie. Tata Łukaszka stał i patrzył jak chłodny wiatr delikatnie kołysze gałęziami drzew.
Obok stał jego kolega z pracy, Kubiak, który kłócił się z policjantem drogówki.
- ...to jest szczyt chamstwa, polowanie na ludzi, wyrok, wykonanie zlecenie na odstrzał zwykłego kierowcy, przemysł mandatożerny - argumentował spokojnie Kubiak.
- Czyli odmawia pan przyjęcia mandatu? - spytał policjant.
- Panie! Ale za co ten mandat? Za nieodśnieżenie auta?!
- A odśnieżył pan?
- Nie, bo nie ma śniegu!
5
5 (8)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
- Źle piszą w tych gazetach, bardzo źle - irytował się dziadek Łukaszka. - Zobaczcie ile wiadomości jest podanych po fakcie!
- Trudno pisać o czymś, jeśli się jeszcze nie zdarzyło - zauważyło z przekąsem babcia Łukaszka. - Jasnowidza by trzeba...
- Mówię o czymś, co jest w trakcie - zgasił ją dziadek. - To tak trudno napisać, że coś właśnie się odbywa? nie, najłatwiej jest napisać "Właśnie zakończyło się..."
- A o co dziadkowi konkretnie chodzi? - zapytał Łukaszek.
- O Jałtę.
- Igrzyska! - zawołała triumfująco siostra Łukaszka i została wyrzucona z pokoju.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  8
Tym razem padło na panią od geografii.
Miała mieć lekcję z trzecią a gimnazjum.
- Współczujemy - rzekli z fałszywym uśmiechem inni nauczyciele i rozeszli się do swoich klas.
Pani od geografii westchnęło ciężko, wzięła dziennik i powtarzając sobie "jesteś silna!" udała się do sali lekcyjnej.
A tam już ktoś był.
- Kto to jest - zaskoczona pani od geografii zapytała trzecią a pokazując jakiegoś młodego człowieka stojącego koło jej biurka.
5
5 (9)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Trzecia a miała zajęcia z matematyki kiedy do klasy wtargnęła pani pedagog prowadząc za sobą dwóch panów.
- Lekcję prowadzę - rzekł z pretensją pan od matematyki.
- Ułamki mogą zaczekać - rzuciła pani pedagog i oblizała gorączkowo usta. - Dzieci... Drogie dzieci... Czy wiecie co się przed chwilą stało?
- Zadzwonił ktoś, że jest bomba i lekcji nie będzie? - spytał z nadzieją okularnik z trzeciej ławki i dostał naganę.
- Pewno Sejm coś uchwalił - powiedziała dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Trzecia a dowiedziała się na korytarzu od pani pedagog, że tego dnia będzie mieć specjalną lekcję. O obozach.
- Do wakacji daleko jeszcze - zauważył ktoś.
Pani pedagog złapała się za bujną pierś i zawyła ze zgrozy:
- To będzie o obozach, ale koncentracyjnych!
- To niech się pani wyraża - poprosił ją Gruby Maciek. - Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to...
- A o co chodzi? - zainteresował się pan od historii przechodząc akurat.
Trzecia a oczywiście się pochwaliła ku wielkiemu niezadowoleniu pani pedagog.
5
5 (9)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Osiedle, na którym mieszkali Hiobowscy obiegła pewnego razu wieść. Otóż jakiś człowiek zaanektował kawałek trawnika koło apteki i zaczął coś tam na nim kopać.
- Seler tam sadzi - to babcia Łukaszka pierwsza się dowiedziała.
Hiobowscy oniemieli.
- Przecież seler można dostać w sklepie - pierwsza odzyskała mowę siostra Łukaszka.
- Ale on sam nasz polski narodowy seler! - ożywił się dziadek Łukaszka.
Tata Łukaszka zapytał czyje to grunty i wybuchła dłuższa dyskusja, przerwana pytaniem Łukaszka, które zafrapowało wszystkich.
- Czemu on to robi?
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  5
Tego dnia pani pedagog zaprowadziła klasę trzecią a na spotkanie do pewnego klubu prasowego. Klub prasowy to było takie miejsce, gdzie pewni dziennikarze pisali gazetę, której nikt nie kupował, więc wszystkie egzemplarze kupowało państwo.
Spotkanie zaczęło się niefortunnie.
- Czy u was można pić? - zapytał na wstępie Łukaszek.
Panowie piszący spojrzeli po sobie niepewnie, a jeden lekko się uśmiechnął i zaczął coś mówić o leczeniu kompleksów i zmaganiach z rzeczywistością, która na trzeźwo jest nie do zniesienia.
5
5 (8)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Wszyscy o tym mówili, pisali, wszyscy tym żyli.
W gazetach królowały tytuły „Boję się wyznawców Platynowej Papai”. „Nie zabijajcie nas!” apelowali celebryci pod adresem zwolenników właściciela Platynowej Papai. "Od dawna ostrzegaliśmy przed tym cynicznym hochsztaplerem!" smutno konstatował "Wiodący Tytuł Prasowy".
Prokuratura postawiła zarzuty Orzemu-Jewsiakowi i jego żonie. Orzy-Jewsiak był od lat kojarzony z Platynową Papają. Był też Niekwestionowanym Autorytetem. Teraz wszyscy mówili, wszyscy wiedzieli, że to sprzeniewierzyciel. Co się właściwie stało?
5
5 (6)
 |  Written by Marcin Brixen  |  8
Obok osiedla, na którym mieszkali Hobowscy powstał nowy kompleks ekskluzywnych domów jednorodzinnych. Jeden z najbogatszych i najokazalszych pobudowało sobie starsze małżeństwo.
- A... Zaraz... Ja ich kojarzę! - przypomniała sobie babcia Łukaszka. - To ci co od lat zbierają na chore dzieci! Teraz zbierają na jakiegoś Rafałka!
- Dużo nazbierali - rzekł z przekąsem dziadek. - Że na willę starczyło...
5
5 (13)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Hiobowscy jechali autem przez jakąś małą miejscowość. Nagle auta zaczęły zwalniać i się zatrzymywać, przed nimi utworzył się zator. Posiedzieli w samochodzie dłuższą chwilę, aż wreszcie tata Łukaszka oświadczył, że idzie zobaczyć co się stało.
Łukaszek oczywiście też chciał iść.
Poszli. Na samym początku zatoru w drzewo wpasowane było osobowe auto. Obok stał wóz strażacki. W rozbitym pojeździe za kierownicą ktoś siedział. Strażacy właśnie przygotowywali się, żeby rozciąć blachę specjalnymi nożycami. Obok stał tłum ludzi i kibicował.
5
5 (8)

Strony