Marcin Brixen - blog

 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Nadszedł dzień, kiedy to do granic miasta przyjechał zagraniczny rajd motocyklowy stowarzyszenia "Świstaki Świtu". Na rogatkach czekali już na nich najrozmaitsi oficjele oraz reprezentacja szkoły w postaci pana dyrektora i pani wicedyrektor. Pan dyrektor nerwowo miął w rękach mapę przejazdu "Świstaków Świtu" wykreśloną przez klasę trzecią a gimnazjum. Zresztą na samej było to uwiecznione. Napis był wielokrotnie poprawiany z "tżecia a" poprzez "trzecia a" i "tszecia a" na "czecia a pozdrawia Pana Prezydenta".
Pan dyrektor płakał jak wręczał.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  6
Pierwsza zauważyła to babcia Łukaszka. Zbulwersowana wkroczyła do pokoju, gdzie reszta rodziny oglądała telewizję.
- Gdzie jest Łukasz? - spytała babcia strasznym głosem.
- Tu jestem. A co się stało?
- I ty jeszcze pytasz?! Co to jest?! Skąd to masz pytam się?!
- W szkole dawali. Wszystkim.
- Zobaczcie tylko co on przyniósł ze szkoły! - głos babci trząsł się ze złości. - Jak mogą ich uczyć podobnych okropieństw?! I to w takiej formie?! To jest skandal!
5
5 (6)
 |  Written by Marcin Brixen  |  1
W czwartym odcinku show siostrę Łukaszka czekało o wiele poważniejsze wyzwanie. Wyzwanie pojawiło się tuż po rozpoczęciu programu w formie rytmicznego, energicznego stukania. Uczestnicy show, publiczność, wszyscy odwrócili głowy w jedną stronę - wtedy do studia weszła ona. Stukając obcasami po posadzce. Znana dziennikarka telewizyjna i radiowa.
- Ooo... - zaszumieli wszyscy.
Pani redaktor zasiadła przy stoliku bokiem do kamery tak, aby wyeksponować swój największy atut, czyli obuwie. Następnie poprosiła na rozmowę...
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  4
Wieczorem Hiobowscy nerwowo się nawołując zasiedli przed telewizorem. Po czym ogólnie narzekając na umysłową degrengoladę widzów i żenujący poziom oferty stacji telewizyjnych, serwujące niezliczone "shows" włączyli program "Cerebrity Slash".
Na ekranie pojawili się uczestnicy, a w ich gronie siostra Łukaszka.
- Witam państwa serrrrdecznie! - rozpoczął program nowy prowadzący. I się zaczęło. Nie bawił się w jakieś tam wprowadzenia, omówienia, tylko przeszedł od razu do tego, czego oczekiwała od niego publiczność.
Do mentalnego slashowania.
5
5 (5)
 |  Written by Marcin Brixen  |  4
W gabinecie pana dyrektora szkoły była akurat pani wicedyrektor, gdy do środka wpadła wystraszona sekretarka.
- Panie dyrektorze - zawołała sekretarka. - Oni już tu są!
Dyrektor pobladł i odruchowo wstał, ale goście wpychali się już do gabinetu i okazało się, że to tylko dyrektorowie innych szkół. Jeden z nich, sędziwy wiekiem, podszedł do stołu, za którym siedział pan dyrektor.
- Wiesz już, prawda? - zapytał cicho sędziwy dyrektor.
Pan dyrektor kiwnął głową w milczeniu. Nadal był blady.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
No i okazało się, ku wielkiemu zaskoczeniu Hiobowskich, że siostra Łukaszka przeszła do drugiego odcinka show o tytule "Cerebrity Slash". Program ten miał na celu szatkowanie umysłowe zaproszonych gości.
- No cerebrity, no slash - skomentował Łukaszek. - Jak można rozszatkować coś, czego nie ma?
Rodzina zgodziła się z nim.
- Ależ można - zaprotestowała serdecznie siostra Łukaszka. - Przecież tylu naukowców zajmuje się na ten przykład próżnią. A jej nie ma! Można? Można!
- Ale się wyrobiła w tej telewizji - rzekł  z szacunkiem dziadek.
5
5 (5)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Sąsiad z drugigo piętra bloku, w którym mieszkali Hiobowscy, od jakiegoś czasu był jakiś nieswój. Wreszcie któregoś dnia Hiobowscy spotkali go pod osiedlowym sklepem.
Pod sklepem akurat trwała awantura bo mąż dozorczyni, pan Sitko, zamierzał na miejscu skonsumować alkohol.
- I za to będzie mandat - zatarł ręce strażnik miejski.
- To nie jest alkohol - uparł się pan Sitko i pomachał małą butelką od alkoholu z etykietą "ser żółty", w której przelewał się przezroczysty płyn i czuć z niej było woń alkoholu. - To jest ser żółty.
5
5 (5)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Tata Łukaszka szedł przez miasto i udawał, że nie idzie z mamą Łukaszka. Mama Łukaszka bowiem zakupiła bieżący numer "Wiodącego Tytułu Prasowego" i idąc po chodniku podczytywała co chwilę. Co gorsza, czytała na głos i raczyła ową lekturą tatę.
- Ale ja nie chcę słuchać - tłumaczył zmęczonym głosem tata Łukaszka.
- Jak nie będziesz słuchać to się nie dowiesz - odparła mu zadowolona mama i dalej bombardowała go informacjami o sukcesach rządu w walce z problemami, które spowodowały poprzednie sukcesy rządu.
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Hiobowscy siedzieli sobie spokojnie w swoim mieszkaniu, gdy spokój niespodziewanie się skończył wraz z wkroczeniem mamy Łukaszka. Chociaż słowo "wpadnięcie" byłoby odpowiedniejsze.
Mama Łukaszka rzuciła na podłogę koło drzwi puste siatki na zakupy i nie zdejmując butów runęła w kierunku komputera.
- Łukasz, wpuść mnie na chwilę do internetu - poleciła synowi. - To ważne!
Mama włączyła przeglądarkę, weszła na stronę "antysemityzm24.pl" i zaczęła gorączkowo stukać w klawiaturę.
- Co się stało? - przez drzwi zajrzała babcia Łukaszka. - Miałaś kupić pomidory...
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  1
Ma się! czyli Taczka Ratunku

Od pewnego czasu nasilił się trend, by dzieci z klas 1-3 obdarowywać najróżniejszymi gadżetami potrzebnymi w stopniu najwyższym. Ilość owych gadżetów była już tak pokaźna, że kiedy pani od polskiego ujrzała kiedyś dzieci z pierwszej klasy idące do szkoły, to stwierdziła:
- Rośnie nam pokolenie karłów.
- Nie, dlaczego? - zaprotestowała pani pedagog. - Mają przecież telewizję, internet, chodzą do szkoły, mają styczność z kulturą...
5
5 (4)

Strony