
A może przewodnik duchowy i zwykły Hussein, którego rolą, poza maskaradą - "Jestem królem zwierząt" - jest potulnie słuchać?
Dobra, lepsze czy gorsze żarty, miejmy nadzieję, że to są żarty, na bok. Najważniejsze pytanie teraz brzmi - Czy amerykańscy żołnierze w bazie Incirlik staną się tym, czym pracownicy ambasady USA w Teheranie blisko 40 lat temu?