
Jak nazwać państwo, w którym jedna osoba jest w stanie, w miejscu lub w miejscach publicznych, w ciągu kilku, kilkunastu minut, a nawet paru godzin, wymordować nawet ponad 80 osób? Nie posługując się przy tym ciężarówkami wyładowanymi dynamitem lub pasażerskimi samolotami.
Pięć lat temu, w wypadku Breivika, można jeszcze było mówić o szoku i zaskoczeniu, ale dzisiaj, we Francji? W kraju, w którym od wielu miesięcy obowiązuje stan wyjątkowy?
Dziwne, prawda?
Jedna osoba, jedna ciężarówka, jeden kałach i ponad 80 trupów.