Wśród osób, które popierają PiS (a wierzę, że nie tylko w internetowych deklaracjach) często widzę dziwny, paraliżujący strach przed tym, co za chwilę pojawi się w reżimowych mediach. Pawłowicz zjadła – trzeba napisać x twittów i wziąć proszki na serce, Pawłowicz powiedziała coś, co myśli radykalniejszy elektorat – klawiatura aż płacze pod uderzeniami, a sympatyk płacze razem z nią, Macierewicz… a nie, to zostawmy, to już zbyt straszne, by o tym myśleć. Specjalistką od tego typu rozterek i martwienia się na zapas jest Kataryna.
(3)