
W zimie maseczki nie były takie najgorsze: zimne powietrze nie wpada do paszczy i przez to maleje ryzyko przeziębienia i grypy. Ale niektórzy, np. ja, słabo znoszą maseczki. Jest na to rada: maseczki są dwuwarstwowe i trzeba odczepić warstwę wewnętrzną i to pomaga. Nie przypadkiem ludzie ściągają maseczki z nosa: chcą jakoś oddychać. Skutki uboczne noszenia maseczek nie są pomijalne chyba? Tym bardziej jeżeli okazuje się, że nie pomagają. Pytanie było czemu się zajmuję maseczkami więc tłumaczę. Nie da się tak na dłuższą metę.